Do piwka oczywiście serwujemy oryginalne przekąski naszego południowego sąsiada. Nie zabraknie także smażonego syra i knedlików z gulaszem. Czeska Piviarnia, to idealne miejsce, aby spędzić wolny czas ze znajomymi przy dobrym piwku.

  • Statystyczne pliki cookie pomagają nam zrozumieć, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcje z naszą stroną internetową, zbierając i analizując anonimowo informacje.
  • Chociażby jakieś koncerniaki… Skoro zamówiło się kilka tysięcy litrów piwa w tankach, trzeba je sprzedać.
  • Sterylnie i czysto, schody jeszcze pachną lakierem i farbą.
  • Wyobraź sobie, że idziesz ze swoją Drugą Połową ulicą Kłopotowskiego do urzędu.
  • Tak jak za dawnych czasów obejrzysz tu ciekawe obrazy, wypijesz wyśmienitą kawę i skosztujesz doskonałych ciastek.

Restauracja Delicja Polska

Spędzasz jeszcze pół godziny, bo jak się okazało w systemie nie ma restauracja ursynów warszawa Twojego aktu urodzenia. Żeby go zdygitalizować i wgrać do systemu, miejscy urzędnicy potrzebują co najmniej trzech tygodni. Po tych upojnych chwilach idąc ulicą Kłopotowskiego w stronę Targowej, po lewej stronie, na rogu Jagiellońskiej i Kłopotowskiego dostrzegasz banner – Proces Kawki. Oto kawiarnia z najbardziej adekwatną nazwą w najbardziej stosownym miejscu! Nawet jeśli to nie jest ten Proces i ten Kawka. Polecam, szczególnie po wizycie w urzędzie, nie tylko praskim.

Piwo butelkowe

Pierwsza knajpa na Pradze, a właściwie klubokawiarnia z którą nawiązałam współpracę. Gosię – właścicielkę 4 Pokoi poznałam wieki temu przy okazji jakiś gruzińskich tematów. Wkrótce drogi nam się rozeszły, ale Gosia śledziła moje poczynania na instagramie i pewnego razu zaprosiła z pokazem i wystawą. Wernisaż odbył się kilka dni przed pierwszym lockdownem. Ponieważ 4 Pokoje podzieliły los innych klubokawiarni i musiały się zamknąć, wzięłam udział w nagraniu wirtualnego spaceru po wystawie.

Chociażby jakieś koncerniaki… Skoro zamówiło się kilka tysięcy litrów piwa w tankach, trzeba je sprzedać. Kuchnia czeska jest dosyć specyficzna i trzeba ją lubić, by stać się stałym bywalcem tego typu punktów. Osobiście najbliżej mi do pseudo Włocha spędzającego wakacje w Polsce, ale z przyjemnością zbłądziłem i spędziłem popołudnie w restauracji Ceska.

Polubisz je, choć nie musisz, bo życzenia specjalne też spełniamy. Serwowane jedzenie jest smaczne, porcje naprawdę olbrzymie, piwo do obiadu też się znajdzie (i to w cenie 7 zł za litr), atmosfera biesiadna, sprzyja konsumpcji. Godna pochwały jest też obsługa w lokalu – miła i szybka. Ja jakoś nie zachwycam się tym miejscem.

Nigdy nie myślałam, że zamieszkam na warszawskiej Pradze i nigdy nie przypuszczałam, że tak mi się tu spodoba.

Właściciel knajpy Pavel Trojan to polonofil i znawca czeskiej, polskiej oraz serbskiej kultury. Ale mniejsza o to i nic bardziej mylnego. "Szwejk" słynie bowiem nie tylko z ogromnych wiedeńskich sznycli. Otwarcie czeskiej knajpy w czentrum Warszawy w sobotę musiało być sukcesem. Ludzi tyle, że ciężko było się wcisnąć. Przechadzając się między stolikami widziałem jedynie wielkie kufle z obfitą pianą i puste talerze.

Musiałem mieć wyjątkowo kretyńską minę, bo kobiety, które siedziały z nami przy stole – od razu zaproponowały mi odstąpienie swojej porcji.

Dla entuzjastów piwa na pewno znajdzie się coś wyjątkowego — lokal oferuje wyborne piwa z beczki, w tym także limitowane edycje. Wszystko to, w połączeniu z przyjaznym wystrojem nawiązującym do czeskiej tradycji oraz muzyką na żywo, tworzy miejsce, które przyciąga zarówno mieszkańców, jak i turystów. To miejsce, do którego chętnie się wraca, by cieszyć się smacznym jedzeniem i wyjątkową atmosferą. Naszą dumą jest piwo z beczki – świeżutkie, pyszne. Bywa, że w limitowanych wersjach, zawsze warto sprawdzić czego można spróbować tylko w Szwejku. Słyniemy też z wielkich, pysznych sznycli.

Restauracja Warszawa

Nie znam warszawskich białorusinów, ale wyobrażam sobie, że to jest jedno z ich ulubionych miejsc ich spotkań. Polacy też są tu mile widziani. Kiedy pierwszy raz tu przyszłam od razu wciągnęli nas do swojego towarzystwa.

Kuchnia amerykańska

To coś wielkiego nastało – ogromne rozczarowanie. Te ostatnie, przyznaję – nigdy nie stały się moim ulubionym przysmakiem. Kiedy dostałem to po raz pierwszy, podczas podróży po Europie – myślałem, że ktoś po drodze zeżarł połowę mojego dania. Na moim talerzu wylądowały trzy „kromki bułki” w ciemnym sosie, bez grama mięsa.